niedziela, 23 października 2011

moja Mintzi znów chora

Witam Was!
Nie ma nawet kiedy napisać na blogu,choć czytam wasze blogi regularnie :) Moja córa ledwo ozdrowiała po tygodniowym zwolnieniu i poszła do przedszkola w czwartek i w piątek a już od wczorajszego wieczora - wysoka temperatura :( Nocka nie przespana,bo miała naprawdę wysoką goraczkę 39,2 nawet :( Okłady na czółko,nurofen na przemian z paracetamolem i tak sie "bujałyśmy" do 2.00 w nocy.....
Dziś od rana (czytaj od południa)już nieco lepiej, choć gorączka wróciła...Mam nadzieję,że dzisiejsza nocka będzie nieco bardziej spokojna :) A jutro zaś do lekarza i na zwolnienie chyba....Ehhhh...Ale co robić - choroba nie wybiera i dziecko jest ważniejsze niż wszystko inne!
A tak jeszcze pozatym to ściłam Miśce włosy :) Aferę robiła o czesanie,więc stwierdziliśmy,że nieco włoski skrócimy.Suma-sumarum obcięłam jej do ramion!A były za łopatki!!!Masakra jakie ma krótkie włoski teraz!Zupełnie jak wtedy,gdy miała 2 latka :)!
Życzcie nam zdrówka!papa!
A tu fotki zaległe:

1.Mia z nową fryzurą
2.Kubuś,który już nie jest małym kiciusiem
3.Mia na grzybach
4.Moje zbiory z wypadów na grzyby z rodzicami :)

piątek, 14 października 2011

Candy u Rudej Myszki












Witam Was,kochani!
Nie wiem "o co kaman" ale zapisalam się na moje pierwsze w życiu CANDY u Rudej Myszki :)
Wam tez polecam!Nie umiem wstawić linka na klik, wiec daję tak:
http://ruda-mysz.blogspot.com/2011/10/candy.html

poniedziałek, 3 października 2011

starsza o rok!

No cóż - nadszedl dzień,kiedy trzeba stanąć ze sobą samą oko w oko i powiedzieć sobie - od dziś już 32.Nie bylo tak źle wsumie :) Miśka obudzila się dziś równo z moim budzikiem (6.00) i zaczęla śpiewać "Sto Lat" u siebie w pokoiku :) To bylo megaslodkie!Wyściskalam ją i polecialam na autobus...W pracy nie każdy wiedzial o urodzinach,więc szalu nie bylo :) na szczęście!Mąż mój kochany zadzwonil do mnie zaraz kolo 9.00 aby zlożyć życzenia,potem byly różne smsy i telefony z życzeniami :)no i bukiet róż od męża!A po poludniu - pojechaliśmy do lasu na grzybki (ostatnio nasze ulubione zajęcie) a po grzybkach do cukierni po ciacho dobre i do domu na ucztę urodzinową :)
A w zeszly czwartek i piątek - wzięlam urlop i pojechalam z rodzicami na grzyby!Kochani - bite 8 godz "latania" po lesie!Mój krokomierz wyliczyl mi,że zrobilam jakieś prawie 10km po lesie!!!Nieźle,co?Grzybków nazbieralam,nie powiem - sporo jak na mnie :)raz mialam 52 prawdziwki,raz 30.A w niedzielę na takim naszym rodzinnym grzybobraniu - 20 prawdziwnków :)A za pieniążki z grybków poszlam w sobotę do fryzjera i zrobilam się "na bóstwo" hahha.Wkońcu zrobilam pasemka i scielam :)Nawet koledzy w pracy dziś zauważyli! :D
I to wsumie tyle...Porobilam nawet fotki w lesie,co prawda telefonem,ale zawsze!A jutro znów URLOP i..na grzyby!!!!!!!!! :)