piątek, 6 lutego 2009

tydzien chorobowego...

Okropny byl ten tydzien...Pierw ja chora, teraz Mia...Do tego latanie po lekarzach i szpitalach :(
Najgorsze bylo,kiedy Mia obudzila sie w srode skoro swit,wymiotujac...Z temperatura prawie 39 stopni...Lekarz poprosil nas o probke moczu i...zadzwonil na drugi dzien proszac o pilna konsultacje.Okazalo sie,ze stwierdzili obecnosc krwi w moczu Maluszka...Przerazilam sie okropnie.Sebastian do mnie zadzwonil z pracy...myslalam,ze osiwieje...Postarzalam sie o 10 lat chyba.Na szczescie w szpitalu wykluczyli podejrzenia doktora mowiac,ze testy paskowe sa mniej dokladne niz ambulatoryjne...Uffff...
We wtorek minela nam 3cia rocznica slubu...bez fajerwerkow,z bukietem roz :)

3 komentarze:

  1. Gratuluje ROCZNICY,..bravo sto lat sto lat
    au Mijeczko dobrze ze skonczylo sie na strachu,.. Kocham, Tesknie , cąłuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje ROCZNICY,..bravo sto lat sto lat
    au Mijeczko dobrze ze skonczylo sie na strachu,.. Kocham, Tesknie , cąłuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje ROCZNICY,..bravo sto lat sto lat
    au Mijeczko dobrze ze skonczylo sie na strachu,.. Kocham, Tesknie , cąłuje

    OdpowiedzUsuń