Zaczęło sie od przeglądania stronki Schroniska w Zielonej Gorze...Potem była wizyta w w/w,spotkanie z dwoma przemiłymi Wolontariuszkami...No i znowu - moje wielkie niezdecydowanie i wyrzuty sumienia......Tyle pięknych psów...nie każdy obeznany z człowiekiem...Niektóre w jesieni swego życia już....Ehh,co tu robić???Spotkanie to okropnie przeżyłam emocjonalnie...Wyszłam stamtąd skołowana....
W międzyczasie pojechaliśmy nad morze,do Dziwnowa....A stamtąd po 2,5 godzinie (serio!) pojechaliśmy w góry,do Zakopanego!Na 6 dni.
W wolnym czasie było przeglądanie profili schroniska z ZG i Schroniska z Nowej Soli.....I tu zadziałały jakieś wyższe siły chyba,bo decydując sie na psa z Nowej Soli,próbując skontaktować się z kimś ze Schroniska - odezwała się do mnie Pani Ela Wolontariuszka,którą poznałam na wcześniejszej wizycie w Schronisku w Zielonej Gorze...O dzięki ci Fejsbuczku za takich ludzi!!!Kobieta cudowna - w parę godzinek załatwiła wszelkie pozwolenia od Straży Miejskiej i od Urzędu Miasta,który opiekuje sie Schroniskiem,abyśmy mogli psa odebrać jeszcze tego samego dnia!No i tak to wracając z Zakopanego pojechaliśmy do Nowej Soli,do "bidula" po psa :) Zaadoptowaliśmy Tośkę :) Oto ona:
Pierwsze nasze fotki po odebraniu Tośki ze Schroniska :)
A tu już ze spacerów:
A tu z Roxy,z która najszybciej sie dogadała :) jak widać :) Marilyn póki co jeszcze sie aż tak nie spoufala :P
I bonusik,
czyli selfie :P albo jak to ktos nazwał
Friendsie :)
♥♥♥
"A lalki?" - zapytacie...No są....siedzą sobie....jakoś nie mam weny na nie....Kochana Moniksza uszyła dla nas,a raczej dla Vespera kilka super ciuszków - nawet jeszcze nie miałam okazji ich pokazać...Oj niedobra ja :( muszę to nadrobić jakoś.....albo w cholerę posprzedawać? hmmm...
Ojeja!
OdpowiedzUsuńTosia przesliczna, taka kochana :)
Łezka się w oku kręci. Tośka wygląda na przeszczęśliwą, a tyle jest bezpańskich piesków.... Sama po odejściu swojego psa chciałabym przygarnąć innego, ale wynajmuję mieszkanie i boję się o sprzęty. Wielkie masz serducho!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyprawy znad morza w góry! Byłam w Dziwnowie rok temu i zastanawiam się, co Was stamtąd odstraszyło... :-)
Ja z ogromna checia zostalabym w Dziwnowie,ale.....po 2,5 godz objezdzania miasta i obdzwonieniu wszelkich kwater i pensjonatow - okazalo sie,ze nie ma nigdzie wolnych pokoi :( sama w to nie wierzylam,bo ZAWSZE Z MARSZU znajdowalismy noclegi....w tym roku jednak lato upalne i cala polska nad morzem siedzi.....ehhhh....
UsuńTośka jest śliczna i ma imię jak moja BFF!
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio zaadoptowałam porzuconą sunię ;)
OdpowiedzUsuńJest bardzo kochana i wniosła do naszego domu wiele ciepła i radości :)
Nie wiem jak ktoś mógł ją wyrzucić na ulicę :(
Jednym słowem ostatnio przeszłam podobne chwilę i wiem co to za radość, gdy kudłaty czworonóg pcha nam łepek na kolana ;)
A czemu powrót znad morza był tak szybki?
Pozdrawiam ciepło
Nie bylo wolnych pokoi nigdzie....kompletna porazka :(
UsuńCiesze się niezmiernie że pojawił się nowy psi towarzysz... a raczej towarzyszka i nowa psia miłość.... :)
OdpowiedzUsuńJa też, posiadając poprzedniego psa, mówiłam z pełnym przekonaniem, że następnego nie będzie... Dwa miesiące i jeden dzień po jego śmierci mieliśmy już szczeniaka ;) Teraz pies mieszka nadal w domu rodzinnym, a ja w Anglii marzę o kolejnym, walcząc ze zdrowym rozsądkiem...
OdpowiedzUsuńPiękna i szczęśliwa ta Tosia :)
Jakie sympatyczne pyszczysko! Tosia ma bardzo mądrą fizjonomię i oczy, ale na zdjęciach robi czasem wrażenie wesołego szczeniaczka… wiesz ile ma lat?
OdpowiedzUsuńnie ma co sprzedawać, narazie masz szał psio - wakacyjny! Ciesz się, na lalki przyjdzie czas! ;D
OdpowiedzUsuńModela uroczona! <3
Nie wiem, jak na żywo, ale na tych zdjęciach Tosia wygląda jak córka Georga!
OdpowiedzUsuńBoże niech Cię Bóg błogosławi! :**** Mam już prawie od 15 lat cudownego, kudłatego Psioczka, ale zaczynają się poważne kłopoty! Jak tu żyć, kiedy ten najwierniejszy Przyjaciel uderza łebkiem w drzwi łazienki, bo już wieczór i nie zauważył... Albo już nie cieszy się na mój widok, gdy wracam do domu! Podziwiam Cię za to, że zdecydowałaś się zabrać do domu kolejną Psinkę. Serce krwawi, ale ma jeszcze sporo siły na miłość do kolejnego Psa :) Tosia będzie już zawsze szczęśliwa! Łzy mi lecą, ale to takie gorzko-słodkie! Szkoda mi Georga, ale na pewno miał cudowne życie! Z drugiej strony Tosia ma kogoś , kto ją kocha, kto ją otoczy opieką, bo Pieski jej naprawdę potrzebują! Ja dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez Hektora! Zrobię wszystko aby był szczęśliwy, i wmawiam sobie, że jeszcze kilka cudownych lat nas czeka :) Życzę Tobie i Tosi wszystkiego dobrego! :*
OdpowiedzUsuńPodziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam ludzi takich jak Ty, którzy decydują się pomóc zwierzakom i biorą je ze schroniska! Pełen szacunek i respekt! Super, po prostu super, nic dodać, nic ująć :)
OdpowiedzUsuńTosia na pewno odwdzięczy się pełnią miłości za danie jej domu i będzie godną następczynią Georga <3
OdpowiedzUsuńBardzo Cię podziwiam! Śmierć członka rodziny to niewyobrażalna tragedia, bardzo Ci współczuję! Tośka jest niesamowitą szczęściarą, sądzę, ze George byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy.
OdpowiedzUsuńmam do takich kudłaczy sentyment - mój brat miał baaardzo podobną sunię Kropkę - maleństwo rozrosło się ponad program - ale zawsze było na etapie małego szczeniaka skorego do zabaw a przede wszystkim do pieszczot...
OdpowiedzUsuńLEAH, NEKO oraz AMELIA - to moje absolutne typy - kolejność kosmicznie przypadkowa - jeśli po m-cach wątpliwości jednak zdecydujesz rozstać się z którąś z nich - jestem gotowa natychmiast otworzyć dla nich nie tylko drzwi - ale co ważniejsze - serducho...
OdpowiedzUsuńgrazynkaa77@hotmail.com
Cieszę się, że znalazłaś Tośkę (może odwrotnie...) na pewno będzie wspaniałym przyjacielem...pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPsiak ma bardzo szczęśliwą mordkę, a i Ty tryskasz radością :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że na siebie trafiłyście :)))
Niech się dobrze i zdrowo chowa, pozdrawiam serdecznie :)))
Obserwuje Twoją Tośkę na bieżąco na fb, jest urocza i przesympatyczna. Gratuluję!! Widzę, że i ty zaczynasz przeżywać dylematy lalkowe... to nie tylko ja tak mam ;-)....
OdpowiedzUsuńDziękuję :) chciałam nadać sesji chociaż namiastkę lata :)
OdpowiedzUsuń