sobota, 25 października 2008
home sweet home
niedziela, 12 października 2008
i już po
nareszcie,cholera jasna...myślałam,że sobie flaki wypruję.....zjazd za zjazdem,nie do opanowania to było (jest)...
wczoraj skończyliśmy o 2.00 nad ranem (zostaliśmy w starym domu) abo rano o 4.00 pobudka i na carboot :) teraz jest 21.00 a ja nie wiem jak się nazywam, ehhehehhe :) ale wszystko już jest na swoim miejscu i już jesteśmy u siebie :):):)
padam na twarz,a jutro do pracy....buuu....
piątek, 10 października 2008
Wielkie Manewry czas zacząć....
...aż mam myśli samobójcze jak o tym pomyśle...kutwa...nie cierpię przeprowadzek!!!
Dobrze,że dziś miałam wolne - z okazji przeprowadzki dostaliśmy z Sebastianem po 1-nym wolnym dniu w pracy! :) Zawsze to coś,nadgoniliśmy zaległości.Dziś pomalowaliśmy 3ci raz kuchnię i łazienkę,kilka grzejników machnęłam olejną (2gi raz już),drzwi w łazience,cokoły,wejście na strych,do tego pranie dywanów jakimś szajsowatym ustrojstwem....zmarnowałam tylko czas na to,bo jakoś efektów nie było widać.....Położyliśmy gumoleum w kuchni i w łazience,ja pomalowałam sufit w przedsionku i dociełam gumoleum do "szafki na buty" czyli tak naprawdę do szafki z licznikami,gdzie spokojnie można będzie wsadzić jakieś buciki...
Umówiliśmy na jutro EKIPĘ od przeprowadzek,na 13.00.
Wróciłam do domu i zaczęłam pakować moje bibelociki,książki,dvd,itp,itd...Na jutro zostawiłam sobie pakowanie ubrań (wsadzę to poprostu w worki na śmieci),butów,no i cała kuchnia.I pewnie jeszcze masa jakiegoś szajsu po drodze,że o kompach i częściach nie wspomnę (pół garażu!)
Chciałabym zasnąć i obudzić sie już po tym wszystkim....Jak już będzie gotowe i ładnie urządzone....
Marzenia............
Dobranoc,bo podam już,a jeszcze CSI LV muszę obejrzeć!
sobota, 4 października 2008
Starsza o kolejny rok
Minął już miesiąc odkąd zaczęłam pracę w szkole.Muszę przyznać,że jest super...Mam dużo zajęć,mnóstwo obowiązków ale nie narzekam!Czas leci jak szalony,atmosfera pracy jest fajna.Moja szefowa Tracy jest w porządku,przyrównując do poprzedniej...heheh..jak jej tam było?Sheila? ble ble :P Jest sprytną babką z głową na karku,czasem trochę szalona ale w granicach przyzwoitości :) Póki co :P
W minionym miesiącu odwiedziła mnie Sis :) Spędziłyśmy sobie razem miłe 4 dni...Szkoda,że pogoda była marna i tak krótko..Ale dobre i to, po 2,5 roku niewidzenia się :)
Wczoraj skończyłam 29 lat.Dziękuję Wam za życzenia.Nie dziekuję za prezenty,bo ich nie było i torta/ciasta też nie było. Nie wspomnę,że nie każdy pamiętał o mnie........Nieważne.To TYLKO urodziny...Za rok będą następne....Ehh...
Nie mam dziś nastroju na pisanie,ale już był czas najwyższy :)
W następny weekend przeprowadzka (tak! znowu!)....mam mordercze myśli na jej temat, ehhh...nadal nie mamy kuchenki gazowej czy elektrycznej,gumoleum do kuchni...Musimy pomalować kuchnię i łazienkę, wziąść kogoś do prania dywanów i można się przeprowadzać...ha ha ha :|
Mam dość wrażeń.
Zła jestem wrrrrrrrrrrrrrrr!