niedziela, 10 lipca 2005

Crosby

Dzis postanowilismy zrobić cos dla ciała i duszy i...pojechalismy nad morze.Tym razem do Crosby,które jest chyba jeszcze dzielnicą Liverpoolu?Piękne miejsce - cichutko,spokojnie...Plaża super,tylko samo morze niebardzo,gdyż jest to ujscie zatoki,więc woda jest zmącona i...brązowa.Po odpływie zostaje szlam,takie paskudne błotko,w które oczywiscie wlazłam przypadkiem i zaswiniłam sobie całe klapki,że o stopach nie wspomnę...Plaża ma bardzo swoisty charakter - co jakis kawalek napotkać można wkopanego w piasek "ludzika" z brązu.Jest ich około 100 na całej plaży,a są one po to,by wskazywać jak postepuje przypływ.Tak więc jedne z nich stoja po pas w wodzie,inne po kostki,a jeszcze inne stoja poprostu na plaży,w piasku...Fajna rzecz.A to dzisiejsze fotki - z plaży,z wydm: Image hosted by TinyPic.com Sebastian Image hosted by TinyPic.com ja i "ludzik" Image hosted by TinyPic.com a to stateczki się mijają,bo to własnie jest ujscie portu :) Image hosted by TinyPic.com ja,wydmy,a z tyłu morze Irlandzkie Image hosted by TinyPic.com a to przepiękny mikołajek nadmorski,oczywiscie roslina chroniona! Image hosted by TinyPic.com znów ja Image hosted by TinyPic.com a tam gdzieś jest dom moich marzeń,oczywiscie z widokiem na morze..........

sobota, 9 lipca 2005

George :)

A oto moje małe słoneczko,mój promyczek szczęscia,który już niedługo zobaczę :) Nawet nie wiecie,jak tęsknię za tym psiakiem......Dlatego będzie tu z nami,mimo wszystko!Długa i żmudna to droga,ale nic to,bo moje kochane maleństwo będzie ze mną :) Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Kocham Cię,mordko!

wtorek, 5 lipca 2005

takie tam...

Mimo,że tydzień nie zapowiada się jakos szczególnie interesująco,czego przykładem jest John Seery na mojej zmianie-wielka tłusta swinia,którą musimy nazywać Superwizerem,która drze się na ludzi bez powodu i to tylko dlatego,że sama sobie nie daje rady z prowadzeniem linii 7...dzisiejszy dzień zaczął się baaardzo miło :))) DZIEKUJĘ KOCHANIE!

niedziela, 26 czerwca 2005

bardzo krótki weekend

Niestety - tak to już jest,że czasem niemiłosiernie się dłuży,a czasem niewiadomo kiedy mija.Szczególnie,gdy pracujesz w sobotę,od rana do wieczora...Wczoraj musielismy nadgonić stracony czas z poniedziałku,więc od 6 do 14 było co robić.Potem zostało już "tylko" posprzątać,albo jak to się ładnie nazywa - hygiene cleaning,w wykonaniu moim i Marty.Nie było tak źle,tym bardziej,że nikt nam nad głową nie stał i nie pilnował.Zresztą my same doskonale znamy swoje obowiązki :) Jeszcze żeby było smieszniej - w piątek bylismy na kolacji w "Orchid Spring",gdzie pracuję w każdą sobotę wieczorem i moja szefowa zapoytała,czy dam radę przyjsć do pracy jeszcze po 12 godzinach pracy we Friedrick's....Spoko,co?Nie ma to jak być tytanem pracy i pracować...17 godzin???Powiedziałam zgodnie z prawdą,że niestety,ale nie dam rady.W następną sobotę - owszem,ale nie kiedy mam overtime w fabryce :) Wieczorem mielismy jeszcze gdzies się wybrać ze znajomymi,ale niestety...wypiłam jedno piwo siedząc przed komputerem i...poszłam spać,hehehehhe.Tak się nabalowałam,że ho,ho! Może dzisiaj gdzies pójdziemy?Taaak - jak Sebastian wróci z pracy...Pojechał na 6.00 i co?Jest 15.00 a Jego jeszcze nie ma...Potem chyba próba (baletu - jak mówi Marta :P )... Pożyjemy - zobaczymy :)

niedziela, 19 czerwca 2005

makro

A to moje szklane kuleczki i muszelki z Southport w makroujęciu :P Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Ładne?

Southport

Wczoraj była cudowna sobota - słońce,cieplutko...Pojechalismy do Southport - niewielkiego miasteczka nad morzem,na północ od Liverpoolu.Najlepsze generalnie w Southport jest to,że aby zobaczyć morze,trzeba isć do niego jakies...2-3 km?Hehehehe,naprawdę.Dzieje się tak dlatego,że tam wiecznie jest ODPŁYW,więc w ciągu dnia "nie ma morza".Nawet nie pomoże wejscie na molo,bo morze i tak jest jeszcze het,het dalej :) Ale nic to.Ja tam byłam i do morza doszlam piechotą :) Szlismy chyba ponad 40 minut,nawet nie wiem...I wtedy zaczął się PRZYPŁYW!Pierwszy raz w życiu zobaczyłam cos takiego.Zwykle,jak stoisz na plaży to woda przychodzi i odchodzi,a tu - woda tylko przychodzila,doslownie wdzierała się na brzeg...z prędkoscia chyba 1 metra na minutę.Niesamowite.Oczywiscie nie byłabym sobą gdybym nie zamoczyła w niej nog :) Cudownie było - upalny dzień,słoneczko,morska woda...Porobiłam trochę zdjęć,przywiozłam muszelki :) Ehhhhh,żeby tak wyglądało lato zawsze................ A oto fotki: Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com Image hosted by TinyPic.com

niedziela, 12 czerwca 2005